Kosmetyki na lato: moje ulubione produkty do makijażu i pielęgnacji

Kosmetyki na lato: moje ulubione produkty do makijażu i pielęgnacji

Dziś przychodzę do Was z zestawieniem moich ulubionych kosmetyków na lato – zarówno tych makijażowych, jak i pielęgnacyjnych. Pokażę Wam produkty, które są lekkie, wyglądają naturalnie, nie obciążają skóry, a przy tym idealnie sprawdzają się w upalne dni. Większość z tych produktów to moi ulubieńcy, których używam już od dobrych paru lat, ale przygotowałam też kilka nowości, które odkryłam w tym sezonie i jestem nimi zachwycona. Kosmetyki najczęściej zamawiam w drogerii Douglas, gdyż ich oferta jest naprawdę szeroka i mogę znaleźć wszystko, czego potrzebuję w jednym miejscu – zaczynając od koreańskiej pielęgnacji, przez przystępne cenowo drogeryjne kosmetyki, kończąc na high-endowych markach i aptecznych produktach ze świetnym składem.

Ostatnio szczególnie przypadły mi do gustu cienie do powiek w kremie. Wyglądają super naturalnie, pięknie mienią się w słońcu, są zaskakująco trwałe i odporne na upały, a aplikacja jest szybka i dziecinnie prosta. Mają jeszcze jedną bardzo wielką zaletę – świetnie nadają się na wszelkiego rodzaju wakacyjne wyjazdy, bo nie musimy zabierać ze sobą całej palety cieni, a jedynie niewielki słoiczek lub sztyft, który idealnie mieści się w małej kosmetyczce.

Paint Pot z MAC

Jednym z moich ulubionych cieni w kremie jest Paint Pot z MAC w kolorze Vintage Selection – wygląda przepięknie na powiekach i jest niewiarygodnie trwały. Jedynym minusem może być cena, bo jak wiadomo kosmetyki z MACa nie są najtańsze – ale jest na to rada! Bardzo podobne cienie oferuje Maybelline ze swoją serią Color Tattoo, którą również przetestowałam i bardzo przypadła mi do gustu. Oba cienie kupiłam około rok temu i do tej pory trzymają się znakomicie – żaden z nich nie wysechł w słoiczku.    

MAC cienie do powiek paint pot vintage selection recenzja
MAC cienie do powiek paint pot vintage selection recenzja

e.l.f. No Budge Eyeshadow Stick

Kolejnym kremowym cieniem, który uwielbiam jest e.l.f. No Budge Eyeshadow Stick – jest to już mój trzeci stick i w zasadzie mogę śmiało stwierdzić, że lubię go nawet bardziej od cieni z MACa. Jest to idealny produkt na wakacje, a moje serce podbił tym, że makijaż oka zajmuje góra 15 sekund. Dzięki temu, że jest to produkt w sztyfcie, aplikacja jest błyskawiczna i nie musimy też brudzić sobie rąk. Konsystencja jest kremowa, produkt świetnie się rozprowadza i nie zasycha, dlatego powieka wygląda na lekko mokrą, co idealnie sprawdzi się w letnim makijażu.

elf cień do powiek

It’s skin – Hyaluronic Acid

Przejdźmy do cery i mojego absolutnie ukochanego kremu Hyaluronic Acid koreańskiej marki It’s Skin. W zeszłym roku zużyłam już 2 słoiczki, a także przetestowałam wersję z wyciągiem z zielonej herbaty, która również była genialnym produktem, aczkolwiek trochę bardziej wodnistym.

W tym roku zaczęłam testować inne kremy, co niestety nie spodobało się mojej cerze, dlatego latem postanowiłam wrócić do tego produktu, stawiając na maksymalne nawilżenie. Do tej pory nie znalazłam lepszego kremu nawilżającego – konsystencja jest żelowa, więc po nałożeniu krem nie roluje się i nie zastyga, przez co idealnie nadaje się pod makijaż. Przez długi czas czuć przyjemne nawilżenie i zapach – o którym również trzeba wspomnieć, bo jest naprawdę fajny. W składzie znajdziecie oczywiście kwas hialuronowy, ale też m.in. witaminę C, owoce aceroli i borówki amerykańskiej.

it's skin hyaluronic acid krem
it's skin hyaluronic acid krem

Demakijaż: Olejek do demakijażu Miya oraz płyn micelarny Garnier

Moje odkrycie tego roku, czyli olejek do demakijażu i oczyszczania twarzy, oczu i ust firmy Miya Cosmetics. W składzie znajdziemy olejek z nasion malin, pestek moreli, abisyński, ze słodkich migdałów oraz witaminę E. Nakładam go na suchą twarz i muszę przyznać, że świetnie rozpuszcza cały makijaż, bardzo dobrze radzi sobie z tuszem do rzęs, a co najważniejsze – nie podrażnia oczu. Następnie przechodzę do zmywania twarzy płynem micelarnym. Od wielu lat niezmiennie używam płynu micelarnego 3w1 od Garnier – świetnie zmywa makijaż, oczyszcza i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy.

Pomadka Revlon Ultra HD Matte Lipcolor

Ten produkt jest idealny zarówno na lato, jak i pod maseczkę (kiedy musimy ją założyć, nie zetrze się) – ale trzeba wiedzieć jak go używać. Na początku można się go przestraszyć – kolory są bardzo intensywne i napigmentowane, ale to akurat dobrze, bo niewielka ilość produktu wystarcza, żeby umalować całe usta. Ja znalazłam na niego sposób – na środku ust robię jedną, niewielką kropeczkę aplikatorem, a palcami wmasowuję i rozcieram ją na cale usta. Efekt jest boski! Pomadka trzyma się niezwykle długo i po jedzeniu wciąż wygląda tak samo. Usta są wygładzone, mają piękny, matowy kolor, a sam produkt jest praktycznie niewyczuwalny, co nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy przy używaniu matowych pomadek.

Pomadka Revlon Ultra HD Matte Lipcolor recenzja
Pomadka Revlon Ultra HD Matte Lipcolor recenzja

Podkład Estée Lauder Double Wear Light

Estée Lauder Double Wear Light to mój ulubiony podkład – w zasadzie nie tylko na lato, ale też i na każdą porę roku. Co ciekawe, jest to chyba jedyny podkład, który nie zostaje na maseczce i nie rozciera się. W odróżnieniu od oryginalnej wersji, nie zastyga na amen i nie tworzy efektu maski – mimo tego, że efekt jest delikatnie matowy, wersja light wciąż wygląda świeżo i naturalnie, a podkład idealnie stapia się ze skórą. Najbardziej podoba mi się to, że przy wyższych temperaturach nie spływa – jest odporny na wilgoć i wodę, a przy dotykaniu twarzy nie zostaje na palcach, tylko na swoim miejscu.

Jego starszy brat, czyli Estée Lauder Double Wear jest dla mnie zdecydowanie za ciężki na co dzień, ale z całego serca polecam Wam go na specjalne okazje – idealnie sprawdza się np. na weselach. Ma bardzo mocne krycie (chyba nie ma lepiej kryjącego podkładu na rynku) i niesamowitą trwałość.

Podkład Estée Lauder Double Wear Light recenzja
Estée Lauder Double Wear podkład

The Ordinary – Cold-Pressed Rose Hip Seed Oil

the ordinary olejek rose hop seed oil

Latem staram się nie przesadzać z używaniem kwasów, dlatego dużą rolę w mojej pielęgnacji odgrywa olejek z nasion róży od The Ordinary – jest bardzo delikatny i bezpieczny, a działa przeciwzapalnie, rozjaśnia blizny i przebarwienia, poprawia koloryt skóry i nawilża, a także regeneruje i zmniejsza zaczerwienienia. Po nałożeniu go na noc, moja skóra rano wygląda znaczenie promienniej, jest gładsza, niedoskonałości są mniejsze, a koloryt jest wyrównany. Pełną recenzję kosmetyków marki The Ordinary i tego, które z nich warto kupić, znajdziecie TUTAJ.

Rozświetlający krem z witaminami – Miya Cosmetics

Krem rozświetlający z Miya Cosmetics to moje odkrycie tego lata. W składzie znajdziemy witaminę C, E, B3, prowitaminę B5, kwas hialuronowy, ekstrakt z kwiatów peonii oraz pielęgnacyjne olejki. Ja stosuję go pod oczy, ponieważ wydaje mi się, że mógłby być trochę za ciężki przy nałożeniu na całą twarz – przynajmniej u mnie. Jednak, jeśli chodzi o okolicę oczu, jest to najlepszy krem jaki miałam – ma bardzo przyjemną, gęstą i bogatą konsystencję, a dodatkowo rozświetlające drobinki, które wyglądają jak naturalny rozświetlacz. A w dodatku ten zapach!

miya krem z witaminami recenzja

Mineralny cień do powiek – bareMinerals

Kolejny cień zamknięty w słoiczku – ale tym razem nie w formie kremu. Mineralny cień do powiek od bareMinerals to mój kolejny letni ulubieniec – mając go na powiekach, często dostaję pytania o ten produkt. Cienie z tej serii są świetnie napigmentowane, aksamitne i dają efekt mokrej powieki – a dodatkowo są w 100% ze składników naturalnych. Mój odcień to Nude Beach.

bare minerals cień do powiek

Eco Sorbet – Malinowy krem nawilżający – Bielenda

Malinowy Eco Sorbet od Bielendy to idealna propozycja na lato – szczególnie dla tych, którzy nie lubią się świecić. Jak dla mnie jest to bardzo fajny produkt – nie zapycha, nie podrażnia, ma przyjemną konsystencję i po nałożeniu szybko się wchłania, pozostawiając matowy efekt – co na pewno przypadnie do gustu posiadaczkom cery tłustej. W składzie znajdziemy kwas hialuronowy, ekstrakt z maliny oraz Hydro Complex, czyli mix betainy i trehalozy.

bielenda eco sorbet krem nawilżający malinowy recenzja

Krem z filtrem – Ambre Solaire Anti-Age SPF50 od Garnier

Oczywiście w letnim zestawieniu nie może zabraknąć SPF! Długo szukałam idealnego kremu z filtrem i wiem, że wiele osób również ma ten problem. Bardzo zawiodłam się na Mineral UV Filters od The Ordinary – ciężko się go rozprowadza, konsystencja jest ultra-gęsta, a po nałożeniu kremu jest się białym jak ściana. Na dodatek wysusza skórę. Zdecydowanie odradzam!

Po jakimś czasie trafiłam na Aloe Waterproof Sun Gel SPF50+ od Holika Holika – i już przez chwilę miałam nadzieję, że znalazłam idealny krem z filtrem. Bardzo wysoka ochrona, świetna żelowa konsystencja, na twarzy wydawała się przyjemne leciutka i dogłębnie nawilżała skórę. A co najważniejsze – nie bieliła skóry! Byłam nim zachwycona. Niestety po kilku tygodniach używania tego kremu, stan mojej skóry znacznie się pogorszył, zaczęły powstawać wypryski i okazało się, że winowajcą był właśnie ten produkt. Co ciekawe, dowiedziałam się, że wiele osób ma z tym kremem takie same przejścia.

Od kilku tygodni stosuję Ambre Solaire Anti-age Super Protective Cream UV SPF50 od Garnier – krem z filtrem z dodatkiem kwasu hialuronowego i z czystym sumieniem mogę Wam go polecić. Konsystencja może nie jest tak wspaniała jak u poprzednika z Holika Holika, ale trzeba przyznać, że nie bieli skóry i wypada bardzo dobrze na tle innych kremów z filtrem. A co najważniejsze – nie spotkały mnie z jego strony żadne przykre niespodzianki.

Lash Sensational Sky High Mascara – Maybelline

Nawet latem, w moim makijażu nie może zabraknąć tuszu do rzęs. Jestem zwolenniczką tańszych, drogeryjnych maskar, bo zazwyczaj sprawują się tak samo dobrze jak i te kilka razy droższe. Jedynym przełomem była maskara Hypnôse Volume-à-porter od Lancôme, która kosztowała swoje, ale naprawdę mnie zachwyciła – myślę, że będzie to jedyna high-endowa maskara, do której jeszcze wrócę. Na codzień wybieram jednak maskary od L’Oréal lub Maybelline – naprzemiennie, bo obie marki bardzo mi się sprawdzają jeśli chodzi o tusze do rzęs. Na początku lata zaczęłam testować nowość od Maybelline – czyli Lash Sensational Sky High Mascara, tusz do rzęs nazywany też hitem Instagrama, lub hitem TikToka. Zaskakująco wydłużający rzęsy – co potwierdzam! Tusz jest genialny, bardzo wydłuża rzęsy, pogrubia, a co najważniejsze – dzięki drobnej silikonowej szczoteczce, nie skleja ich. Na plus również to, że pod koniec dnia nic się nie kruszy i nie osypuje. Tusz jak najbardziej mnie oczarował i całym sercem polecam Wam to letnie odkrycie.

maybelline lash sensational sky high mascara recenzja tusz do rzęs

Koniecznie dajcie znać, jakie są Wasze ulubione kosmetyki na lato, lub też ostatnie kosmetyczne odkrycia!

*Wpis powstał przy współpracy z marką Douglas

Follow:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *